Hej
Kochani:)
I
minął nam pierwszy, wspaniały miesiąc nowego roku. Co się u Was
pozmieniało? Jak Wasze postanowienia? Udało się już coś
zrealizować? Czy być może motywacji zabrakło???
Często
tak jest, że zakładamy bardzo wygórowane postanowienia na
nadchodzący rok. Z reguły bywają grubo na wyrost i realizacja ich
bardziej nas przytłacza niż motywuje. Czujemy się w obowiązku
spełnienia założonego planu. Na tej bazie budujemy swoją
samoocenę. I jak nie wychodzi to się poddajemy a tym samym tracimy
na poczuciu własnej wartości. A przecież to nie tędy droga.
Postanowienia są dla Was, a nie dla ogółu. Jeśli założyliście
utratę wagi to realizacja celu nie odbędzie się w miesiąc. Co
więcej jest sporym wyzwaniem bo z tym nie tylko wiąże się
całkowite zmienianie swojego stylu życia, ale również
uświadomienie swoich znajomych. Niestety od tego bardzo dużo
zależy. Bo tu jedna mała czekoladka, tam fryteczka i nasze
postanowienie idzie w las. Znam to z autopsji. W końcu nie ma ludzi
idealnych, a ja jestem tego doskonałym przykładem.
Póki
co udaje mi się wytrwać w postanowionym celu, co w sumie wywołuje
mój uśmiech każdego dnia. A jak teraz zobaczyłam pierwsze efekty
to już w ogóle włączyła się motywacja na 100%. Jednak fajnie
być w tym normalnym, tak żeby nasi znajomi nie uciekli na nasz
widok. A wśród grupy nie utarło się stwierdzenie to ta co nie
je:) Zawsze powtarzałam, że wszystko jest dla ludzi. Tylko z
umiarem.
Zawsze
uważałam, że walka z samą sobą jest najwyższą formą wyzwania.
Zmiana siebie na tak zwana lepszą wersje wymaga nie tylko
samozaparcia, ale też konsekwencji. A z tą drugą bywa różnie.
Ale każdy wysiłek podjęty by poprawić swoje życie jest wart
nawet najcięższej pracy. Ponieważ jeśli doprowadzimy do końca
założony cel będziemy nie tylko szczęśliwsi, ale i życie wokół
nas będzie lepsze.
Także
trzymam za Was kciuki. I wierzę, że uda się Wam spełnić wasze
cele:)
Miłego
poniedziałku
Wasza
Pozytywna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz